wtorek, 30 listopada 2010
biała bluzka właśnie suszy się na kaloryferze, obok niej suszy się sweterek...
przecież iskra musi wyglądać na swojej pierwszej poważnej rozmowie kwalifikacyjnej...
( a czy iskra może schować się pod łóżko i przeczekać)
NIE, NIE MOŻE
staram się nie przejmować i nie myśleć zbyt wiele...
staram się nastawić optymistycznie i z entuzjazmem...
to nowe doświadczenie, które wzbogaci mnie przed kolejnymi...
przecież wiesz jak to jest z tymi "pierwszymi razami"
przecież iskra musi wyglądać na swojej pierwszej poważnej rozmowie kwalifikacyjnej...
( a czy iskra może schować się pod łóżko i przeczekać)
NIE, NIE MOŻE
staram się nie przejmować i nie myśleć zbyt wiele...
staram się nastawić optymistycznie i z entuzjazmem...
to nowe doświadczenie, które wzbogaci mnie przed kolejnymi...
przecież wiesz jak to jest z tymi "pierwszymi razami"
niedziela, 28 listopada 2010
za oknem jest zupełnie bajkowo
- co chwilę spoglądam przez szybę żeby się upewnić czy to już na pewno zima...
oglądam biały świat z podziwem
chciałabym wyjść na spacer... boli mnie gardło muszę zostać w domu
dużo wczoraj rozmawialiśmy
jestem taka lekka, taka pełna radości...
jestem szczęśliwa- i jakoś mi tak nieswojo z tym szczęściem
tak inaczej
odkryłam kilka rzeczy
- co chwilę spoglądam przez szybę żeby się upewnić czy to już na pewno zima...
oglądam biały świat z podziwem
chciałabym wyjść na spacer... boli mnie gardło muszę zostać w domu
dużo wczoraj rozmawialiśmy
jestem taka lekka, taka pełna radości...
jestem szczęśliwa- i jakoś mi tak nieswojo z tym szczęściem
tak inaczej
odkryłam kilka rzeczy
sobota, 27 listopada 2010
czwartek, 25 listopada 2010
wtorek, 23 listopada 2010
czy mógłby mnie ktoś zmusić ażebym zeszła na dół do łazienki wzięła prysznic, umyła włosy, wtarła balsam w ciało...
czy mógłby mnie ktoś zmusić ażebym zjadła kolacje...
czy mógłby ktoś sprawić żebym przestała myśleć i analizować...
czy mógłby sobie ktoś pożyć za mnie...
a ja?
a ja zostanę na łóżku zwinięta w kłębek i będę udawać że wcale mnie tu nie ma...
- to dopiero pomysł godny dojrzałej emocjonalnie kobiety- prawda?
dojrzałej jak cholera...
czy mógłby mnie ktoś zmusić ażebym zjadła kolacje...
czy mógłby ktoś sprawić żebym przestała myśleć i analizować...
czy mógłby sobie ktoś pożyć za mnie...
a ja?
a ja zostanę na łóżku zwinięta w kłębek i będę udawać że wcale mnie tu nie ma...
- to dopiero pomysł godny dojrzałej emocjonalnie kobiety- prawda?
dojrzałej jak cholera...
poniedziałek, 22 listopada 2010
i zupełnie nie wiem co ze sobą zrobić...
wróciłam z pracy do domu...
jestem w swoim pokoju- i zupełnie nie wiem co mam ze sobą zrobić...
najchętniej zapadła bym się pod ziemie- może nikt by nie zauważył...
rozstania to trudna sprawa- cholernie trudna sprawa...
i już nie chce słyszeć żadnych dobrych lub mniej dobrych rad...
nie chce nic słyszeć...
odkleiła bym od siebie te wszystkie słowa -
jak odkleja się plaster od zagojonej rany...
boże jak ja już mam wszystkiego dość...
dość jak nigdy wcześniej
wróciłam z pracy do domu...
jestem w swoim pokoju- i zupełnie nie wiem co mam ze sobą zrobić...
najchętniej zapadła bym się pod ziemie- może nikt by nie zauważył...
rozstania to trudna sprawa- cholernie trudna sprawa...
i już nie chce słyszeć żadnych dobrych lub mniej dobrych rad...
nie chce nic słyszeć...
odkleiła bym od siebie te wszystkie słowa -
jak odkleja się plaster od zagojonej rany...
boże jak ja już mam wszystkiego dość...
dość jak nigdy wcześniej
czwartek, 18 listopada 2010
może?
dziwne rzeczy dzieją się w mojej głowie...
jakiś bardzo dziwny czas w moim życiu...
mnóstwo u mnie nie potrzebnych złych myśli...
w ogóle nie wiem jaka jestem, jaka chce być a jaka być powinnam...
związek z moim K to chyba najdziwniejsza rzecz jaka mi się przydarzyła do tej pory,
bez fajerwerków i wielkich porywów serca mija nam rok naszego razem...
i już naprawdę sama nie wiem co mam o tym myśleć
ciągle się ścieramy, ciągle coś jest nie tak, ciągle walczymy ze sobą,
ciągle zastanawiam się, analizuje co powinnam zrobić, jak się zachować żeby było dobrze...
popadam w obłęd...
nic i nikt nie zaprzątał mi tak mojej głowy-
a serce tęskni do miłości - bez analizowania...
w samotności potrafię odnaleźć szczęście, cieszyć się chwilą
w byciu razem wyszukuje smutek, rozczarowanie i złość...
w byciu razem wyszukuje wszystko co może sprawić mi ból
w byciu razem ciągle stawiam sobie poprzeczki wyżej i wyżej...
nigdy wcześniej nie byłam tak przerażona jak jestem teraz
powiedz mi - dlaczego nie chce odejść?
dlaczego tak uparcie oboje w tym trwamy, w ciągłej walce, ciągle na polu bitwy
od kilku tygodni nic nie robię tylko myślę,
w każdej nawet najmniejszej wolnej chwili zwijam się w kłębek na łóżku i myślę,
analizuje to nasze razem i zastanawiam się co jest nie tak i jak to zmienić...
wiesz- można się uzależnić od myślenia...
u mnie wszystko ma szare odcienie...
przecież to nie możliwe, nie możliwe- nie znoszę szarości...
potrzebuje kolorowej tęczy- NATYCHMIAST
i obudziłam się jak z koszmaru,
i ludzie na ulicy znów się do mnie uśmiechają...
i może... ??
jakiś bardzo dziwny czas w moim życiu...
mnóstwo u mnie nie potrzebnych złych myśli...
w ogóle nie wiem jaka jestem, jaka chce być a jaka być powinnam...
związek z moim K to chyba najdziwniejsza rzecz jaka mi się przydarzyła do tej pory,
bez fajerwerków i wielkich porywów serca mija nam rok naszego razem...
i już naprawdę sama nie wiem co mam o tym myśleć
ciągle się ścieramy, ciągle coś jest nie tak, ciągle walczymy ze sobą,
ciągle zastanawiam się, analizuje co powinnam zrobić, jak się zachować żeby było dobrze...
popadam w obłęd...
nic i nikt nie zaprzątał mi tak mojej głowy-
a serce tęskni do miłości - bez analizowania...
w samotności potrafię odnaleźć szczęście, cieszyć się chwilą
w byciu razem wyszukuje smutek, rozczarowanie i złość...
w byciu razem wyszukuje wszystko co może sprawić mi ból
w byciu razem ciągle stawiam sobie poprzeczki wyżej i wyżej...
nigdy wcześniej nie byłam tak przerażona jak jestem teraz
powiedz mi - dlaczego nie chce odejść?
dlaczego tak uparcie oboje w tym trwamy, w ciągłej walce, ciągle na polu bitwy
od kilku tygodni nic nie robię tylko myślę,
w każdej nawet najmniejszej wolnej chwili zwijam się w kłębek na łóżku i myślę,
analizuje to nasze razem i zastanawiam się co jest nie tak i jak to zmienić...
wiesz- można się uzależnić od myślenia...
u mnie wszystko ma szare odcienie...
przecież to nie możliwe, nie możliwe- nie znoszę szarości...
potrzebuje kolorowej tęczy- NATYCHMIAST
i obudziłam się jak z koszmaru,
i ludzie na ulicy znów się do mnie uśmiechają...
i może... ??
wtorek, 9 listopada 2010
codziennie rano o 5.00 wmawiam sobie że "to będzie dobry dzień"
powinnam lubić zmiany, zmiany na lepsze...
szukam pracy- tzn powinnam jej szukać-motywacji brak
miewam przebłyski entuzjazmu,
gdzieś z dna mojej duszy wygrzebuje odrobinę optymizmu,
i przyklejam uśmiech do twarzy-
mała Nina pięknie się śmieje, a Domiś wyrósł na dzielnego i dobrego chłopca,
a ja - ja powinnam ruszyć w dalszą drogę...
jestem wartościową osobą- prawda?
robiłam dziś małe zakupy żywności,
krzyś obiecał pomalować mi pokój w czwartek,
a ja pomyślałam że ugotuje coś dla nas dobrego...
to było bardzo przyjemne- planować coś dla nas,wybierać coś dla nas...
gdzie ta miłość?
powiedz gdzie ta miłość
powinnam lubić zmiany, zmiany na lepsze...
szukam pracy- tzn powinnam jej szukać-motywacji brak
miewam przebłyski entuzjazmu,
gdzieś z dna mojej duszy wygrzebuje odrobinę optymizmu,
i przyklejam uśmiech do twarzy-
mała Nina pięknie się śmieje, a Domiś wyrósł na dzielnego i dobrego chłopca,
a ja - ja powinnam ruszyć w dalszą drogę...
jestem wartościową osobą- prawda?
robiłam dziś małe zakupy żywności,
krzyś obiecał pomalować mi pokój w czwartek,
a ja pomyślałam że ugotuje coś dla nas dobrego...
to było bardzo przyjemne- planować coś dla nas,wybierać coś dla nas...
gdzie ta miłość?
powiedz gdzie ta miłość
poniedziałek, 8 listopada 2010
niedziela, 7 listopada 2010
było mi dziś inaczej - było mi dziś inaczej przy nim...
spędziliśmy wieczór obok siebie...
siedząc na fotelach i rozmawiając...
potem oglądaliśmy film....
potem znów rozmawialiśmy, śmialiśmy się, dokuczał mi - tak jak lubię...
i patrzył na mnie, i oczy miał takie błyszczące i radosne...
obiecał pomalować mi pokój
i tylko nie dać się zwariować myślą w mojej głowie,
było mi dziś z nim dobrze
spędziliśmy wieczór obok siebie...
siedząc na fotelach i rozmawiając...
potem oglądaliśmy film....
potem znów rozmawialiśmy, śmialiśmy się, dokuczał mi - tak jak lubię...
i patrzył na mnie, i oczy miał takie błyszczące i radosne...
obiecał pomalować mi pokój
i tylko nie dać się zwariować myślą w mojej głowie,
było mi dziś z nim dobrze
wtorek, 2 listopada 2010
poniedziałek, 1 listopada 2010
trudno
nie ma okien, ani drzwi- ja ich nie widzę
dusze się
wszystko absolutnie nie jest tak jak być powinno
tkwię w jakimś dziwnym splocie schematów,
próbuję być nieszczęśliwa na siłę,
to zupełnie dla mnie nie zrozumiałe
nigdy nie broniłam się przed miłością- tak jak bronię się teraz...
mój umysł nagle nastawiony jest tylko i wyłącznie na wychwytanie pułapek...
nigdy, z nikim nie byłam taka jak jestem teraz...
boje się powiedzieć coś dobrego, czy okazywać czułość,
boje się ciepłych słów i czułych gestów...
kiedyś Krzyś mówił że nie lubi takich pożegnań jak tuliłam się do niego przed wyjściem-
a teraz sam rozchyla kurtkę-żebym tylko mogła się wtulić...
myśląc o miłości, czy o tym że On mógłby mnie kochać- reaguje autentycznym uczuciem panicznego strachu...
myśli "kocham Cię" zabijam zanim zdążą zagościć na dłużej...
jestem wybuchowa, jestem złośliwa - potrafię zrobić mu piekło - tylko dlatego że nie przytulił mnie w momencie kiedy ja tego oczekiwałam
wyolbrzymiam Jego przeszłość do kolosalnych rozmiarów - wmawiam sobie że wszystko jest ważniejsze ode mnie - choć czyny, Jego czyny świadczą inaczej
szukam gestów, słów, zdarzeń które tylko potwierdzą tą myśl "że nigdy nie byłam dla nikogo dość ważna" - kiedy już coś takiego znajdę upajam się tym, to jak zwycięstwo- bo udowodniłam sobie że nie jestem dość ważna...
co się ze mną dzieje?
nie rozumiem tego, zupełnie nie rozumiem
jest dla mnie bardzo ważnym człowiekiem - i zupełnie nie umiem tego okazać...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz