czuje jeszcze Jego zapach na swoim ubraniu.. na sobie...
dobrze mi...
spokojnie, bezpiecznie, błogo...
za długo było u mnie ciemno, ponuro, niewyraźnie..
bardzo powoli odnajduję w sobie dużo siły...
ostatnio u mnie to bardzo zły czas- od bardzo dawna nie czułam się tak źle...
w mojej głowie powstaje mnóstwo okropnych scenariuszy, nie potrzebnych złych myśli...
moje wymyślone problemy przytłaczają rzeczywistość...
ale już dość tego...
być sobą, pewną swojej wartości kobietą...
i nowa praca-przydałoby mi się więcej energii i motywacji w jej poszukiwaniu,
i jeszcze ciut odwagi... no i wiary w lepsze jutro...
bez zbędnego narzekania i gadania wkółko ze teraz z pracą ciężko
- nikt nie obiecywał że będzie łatwo
ale to nie znaczy że trzeba się poddawać...
wtulić sie jeszcze raz w Jego szerokie ramiiona- niech oplecie mnie sobą
- a ja? a ja zamknę oczy- i będę Nim oddychać...