wtorek, 19 kwietnia 2011

wiosennie

krzyś zaprosił mnie do siebie na święta...
pierwszy raz oficjalnie będę u Niego w domu,  poznam Jego mamę, brata i jego żonę...
i taka dumna jestem z tego że mnie zaprosił...
i oczywiście już na zapas się stresuję z tego powodu...
bo co jeśli nie spełnię oczekiwań "mamusi:" ?? a NIC- kompletnie nic....
spełniam Jego oczekiwania to wystarczy- prawda??

jestem pełnowartościową kobietą- z mnóstwem zalet i zamierzam je pokazać...
nie rozumiem skąd u mnie mnóstwo problemów i kompleksów...
ciągle powtarzam sobie że jestem ważna i wyjątkowa - jak każdy inny człowiek...
myślę że to już najwyższy czas pokochać siebie...

a między nami jest zupełnie inaczej... tak spokojnie, ciepło bezpiecznie i dobrze...
kilka ostatnich naszych spotkań było cudownych...
buduje swoją przestrzeń, swoją radość i paradoksalnie czym mam więcej swojego świata tym bliżej jestem z Nim...

posadziłam mnóstwo kwiatów na wiosnę w ogrodzie...
lilie, astry, irysy- mam nadzieje że wszystko zakwitnie pełną gamą barw...
a w doniczkach posadziłam amarylisy, już widac pierwsze liście i pąki... ;)