czwartek, 30 grudnia 2010
mam zły dzień, a w zasadzie to mam zły tydzień...
och, och, och....
miewam dziwne sny- takie z przeszłości...
mój K. początkiem stycznia jedzie do Niemiec...
- mam nadzieje że nie na długo- tak jak obiecał...
a potem..?
sam jeszcze nie wie, jak potem...
pytam o nas...
mówi że na razie jest mu dobrze...
i że się bardzo boi że się nam nie uda, że nie uda się nam pogodzić mojej emocjonalności z jego bardzo racjonalnym podejściem do wszystkiego...
myślisz że tego nie da się pogodzić?
- gdybym tak myślał to bym z Tobą zerwał...
w sumie dobrze wiedzieć....
znalazłam przepiękny komplet bielizny- taki zniewalający...
- muszę go mieć;)
K. - jest daleko... to taki zły czas...
bardzo staram się nie zwariować...
bo znów wariuję- zupełnie nie potrzebnie znów wariuję...
przygotowuję sylwestra - takiego we dwoje- i takiego tylko dla nas...
zrobię coś dobrego do jedzenia...
upiekę coś słodkiego...
ładnie udekoruję stół...
zapalę świeczki...
założę sukienkę...
bardzo chciałabym żeby to była piękna noc razem...
a wiesz że miłość to podobno niedoścignione marzenie
och, och, och....
miewam dziwne sny- takie z przeszłości...
mój K. początkiem stycznia jedzie do Niemiec...
- mam nadzieje że nie na długo- tak jak obiecał...
a potem..?
sam jeszcze nie wie, jak potem...
pytam o nas...
mówi że na razie jest mu dobrze...
i że się bardzo boi że się nam nie uda, że nie uda się nam pogodzić mojej emocjonalności z jego bardzo racjonalnym podejściem do wszystkiego...
myślisz że tego nie da się pogodzić?
- gdybym tak myślał to bym z Tobą zerwał...
w sumie dobrze wiedzieć....
znalazłam przepiękny komplet bielizny- taki zniewalający...
- muszę go mieć;)
K. - jest daleko... to taki zły czas...
bardzo staram się nie zwariować...
bo znów wariuję- zupełnie nie potrzebnie znów wariuję...
przygotowuję sylwestra - takiego we dwoje- i takiego tylko dla nas...
zrobię coś dobrego do jedzenia...
upiekę coś słodkiego...
ładnie udekoruję stół...
zapalę świeczki...
założę sukienkę...
bardzo chciałabym żeby to była piękna noc razem...
a wiesz że miłość to podobno niedoścignione marzenie
poniedziałek, 27 grudnia 2010
iskra jest chora - i jak powszechnie wiadomo iskra nie znosi być chora...
święta w tym roku nie były świąteczne- były takie jakieś zwykłe...
ubieranie choinki z moim K. miało w sobie coś z intymności....
było cicho, w całym domu spokojnie...
przyglądał mi się z intensywnością...
i rozmawialiśmy...
a choinka piękniała...
mam zryw kobiecości... ;)
co objawia się nagłą potrzebą intensywnego dbania o siebie...
i kupiłam sobie fantastyczne buty - zupełnie fantastyczne...
czytam wiersze- jak kiedyś...
święta w tym roku nie były świąteczne- były takie jakieś zwykłe...
ubieranie choinki z moim K. miało w sobie coś z intymności....
było cicho, w całym domu spokojnie...
przyglądał mi się z intensywnością...
i rozmawialiśmy...
a choinka piękniała...
mam zryw kobiecości... ;)
co objawia się nagłą potrzebą intensywnego dbania o siebie...
i kupiłam sobie fantastyczne buty - zupełnie fantastyczne...
czytam wiersze- jak kiedyś...
niedziela, 19 grudnia 2010
prawda
leżąc w wannie pełnej gorącej wody i piany...
podczas czynności golenia sobie nóg-
zastanawiam się...
jak wyglądał seks mojego obecnego faceta z Jego byłą dziewczyną...
albo
jak wyglądałby ich seks gdyby się teraz znów zeszli...
i czy byłoby im dobrze...
mój umysł podrzuca mi odpowiednie obrazy, namiętności, żaru, miłości...
jak myślisz byłoby im dobrze?
a potem ja czuje się zupełnie nie odpowiednia
bez namiętności, bez żaru i bez miłości...
podczas czynności golenia sobie nóg-
zastanawiam się...
jak wyglądał seks mojego obecnego faceta z Jego byłą dziewczyną...
albo
jak wyglądałby ich seks gdyby się teraz znów zeszli...
i czy byłoby im dobrze...
mój umysł podrzuca mi odpowiednie obrazy, namiętności, żaru, miłości...
jak myślisz byłoby im dobrze?
a potem ja czuje się zupełnie nie odpowiednia
bez namiętności, bez żaru i bez miłości...
środa, 15 grudnia 2010
jest mi dobrze
jest mi bardzo dobrze...:)
myślę że te rozmowy na gg dużo mi pomogły-patrze na siebie z innej perspektywy- z tej lepszej strony... tak jak bym sobie przypominała jaka jestem, co mam w sobie dobrego, co mam w sobie złego...
przenoszę to na moje relacje z K. - i dobrze nam to robi...
dziś był piękny dzień - śnieg błyszczał w słońcu... a ja byłam na spacerze...
jutro jestem umówiona na kawę
słucham dobrej muzyki, wsłuchuje się w słowa...
jest mi bardzo dobrze...:)
myślę że te rozmowy na gg dużo mi pomogły-patrze na siebie z innej perspektywy- z tej lepszej strony... tak jak bym sobie przypominała jaka jestem, co mam w sobie dobrego, co mam w sobie złego...
przenoszę to na moje relacje z K. - i dobrze nam to robi...
dziś był piękny dzień - śnieg błyszczał w słońcu... a ja byłam na spacerze...
jutro jestem umówiona na kawę
słucham dobrej muzyki, wsłuchuje się w słowa...
poniedziałek, 13 grudnia 2010
mikołaj
otwieram drzwi...
krzyś trzyma w ręku czerwoną torebkę z prezentem...
- proszę to dla ciebie od Świętego mikołaja
- ale mój drogi... mikołaj był u mnie tydzień temu, nie mogę tego od Ciebie przyjąć- bo to już prawie jak sponsoring... - z niewinnym uśmiechem...;)
- Beatka nie przeginaj, mam się wrócić...
- och coś Ty taki drażliwy, dziękuje- całując Go w policzek...
- mam nadzieje że od razu przymierzysz- konspiracyjnie szepcze mi do ucha...
- chciałbyś - i z uśmiechem wbiegam do siebie do pokoju...
więc od mojego osobistego mikołaja dostałam komplet bielizny... nieśmiało zaglądam do środka...
kolor czarny z dodatkiem złotego- wyciągam biustonosz i spoglądam na rozmiar-hm... ale skąd On wiedział jaki będzie odpowiedni... - więc dumna z mojego faceta całuje Go tym razem w usta...
kolej na drugą część... wyciągam ostrożnie... i wybucham śmiechem, nie mogłam się powstrzymać... moim oczom ukazały się ogromne majtory... ;-) co najmniej o dwa rozmiary za duże...
- krzyś przecież one się ogromne - i nie mogę powstrzymać śmiechu..., już dawno nic mnie tak nie rozśmieszyło...
a potem śmieliśmy się razem, przekomarzając...
lubię się z nim śmiać...
krzyś trzyma w ręku czerwoną torebkę z prezentem...
- proszę to dla ciebie od Świętego mikołaja
- ale mój drogi... mikołaj był u mnie tydzień temu, nie mogę tego od Ciebie przyjąć- bo to już prawie jak sponsoring... - z niewinnym uśmiechem...;)
- Beatka nie przeginaj, mam się wrócić...
- och coś Ty taki drażliwy, dziękuje- całując Go w policzek...
- mam nadzieje że od razu przymierzysz- konspiracyjnie szepcze mi do ucha...
- chciałbyś - i z uśmiechem wbiegam do siebie do pokoju...
więc od mojego osobistego mikołaja dostałam komplet bielizny... nieśmiało zaglądam do środka...
kolor czarny z dodatkiem złotego- wyciągam biustonosz i spoglądam na rozmiar-hm... ale skąd On wiedział jaki będzie odpowiedni... - więc dumna z mojego faceta całuje Go tym razem w usta...
kolej na drugą część... wyciągam ostrożnie... i wybucham śmiechem, nie mogłam się powstrzymać... moim oczom ukazały się ogromne majtory... ;-) co najmniej o dwa rozmiary za duże...
- krzyś przecież one się ogromne - i nie mogę powstrzymać śmiechu..., już dawno nic mnie tak nie rozśmieszyło...
a potem śmieliśmy się razem, przekomarzając...
lubię się z nim śmiać...
...
przeniosłam się koło kaloryfera... cieplej...
za oknem piękna zima, bajkowa...
ja zakopana w mojej niebieskiej pościeli i niebieskim kocu...
to był dobry dzień...
Nina nie schodziła mi z kolan, ciągle się do mnie tuliła
- może stęskniła się za mnę przez weekend...
zasypia mi na kolanach- wtulona we mnie- uwielbiam na Nią patrzeć jak śpi, jak spokojnie oddycha,
i jak małymi paluszkami ściska moją dłoń... a ja tule ją do siebie - i czuje taki przypływ czułości i ciepłych uczuć... niesamowite... miłość w najczystszej postaci- zupełnie niewinna....
zrobiłam sobie długą gorącą kąpiel- nie szybki prysznic jak zwykle...
pobyłam trochę z siostrą, mamą...
to naprawdę przyjemniejsze niż wpatrywanie się w sufit...
planuje od stycznia kurs angielskiego- nie czuje się pewnie...
poszukałam szkół w moim mieście, porównałam oferty...
chciałabym bardziej skupić się na teraźniejszości -
nie, nie chce mi się teraz o tym mówić...
za oknem piękna zima, bajkowa...
ja zakopana w mojej niebieskiej pościeli i niebieskim kocu...
to był dobry dzień...
Nina nie schodziła mi z kolan, ciągle się do mnie tuliła
- może stęskniła się za mnę przez weekend...
zasypia mi na kolanach- wtulona we mnie- uwielbiam na Nią patrzeć jak śpi, jak spokojnie oddycha,
i jak małymi paluszkami ściska moją dłoń... a ja tule ją do siebie - i czuje taki przypływ czułości i ciepłych uczuć... niesamowite... miłość w najczystszej postaci- zupełnie niewinna....
zrobiłam sobie długą gorącą kąpiel- nie szybki prysznic jak zwykle...
pobyłam trochę z siostrą, mamą...
to naprawdę przyjemniejsze niż wpatrywanie się w sufit...
planuje od stycznia kurs angielskiego- nie czuje się pewnie...
poszukałam szkół w moim mieście, porównałam oferty...
chciałabym bardziej skupić się na teraźniejszości -
nie, nie chce mi się teraz o tym mówić...
czwartek, 9 grudnia 2010
...
i w nasze rozmowy niepostrzeżenie wkrada się czułość ...
tęsknie za Nim...
już jutro, jutro...
i zupełnie niesamowitą książkę czytam...- sprawia mi to mnóstwo przyjemności...
tak mi dobrze... już od bardzo dawna nie było mi tak dobrze jak jest teraz...
na nowo wszystko mnie cieszy, przyszłość ma coraz jaśniejsze barwy...
staram się inaczej postrzegać rożne rzeczy, sytuacje...
jest mi łatwiej - dbam o siebie...
coraz bardziej doceniam siebie, staram się uczyć mówić o swoich potrzebach i uczuciach...
i staram się uważniej Go słuchać, przyglądać się mu, uczyć się Go...
ale również obserwować siebie, pytać siebie : "dlaczego tak się czuje? dlaczego reaguje tak a nie inaczej"
uczę się szczerości względem siebie i poszanowania odmienności drugiego człowieka
tęsknie za Nim...
już jutro, jutro...
i zupełnie niesamowitą książkę czytam...- sprawia mi to mnóstwo przyjemności...
tak mi dobrze... już od bardzo dawna nie było mi tak dobrze jak jest teraz...
na nowo wszystko mnie cieszy, przyszłość ma coraz jaśniejsze barwy...
staram się inaczej postrzegać rożne rzeczy, sytuacje...
jest mi łatwiej - dbam o siebie...
coraz bardziej doceniam siebie, staram się uczyć mówić o swoich potrzebach i uczuciach...
i staram się uważniej Go słuchać, przyglądać się mu, uczyć się Go...
ale również obserwować siebie, pytać siebie : "dlaczego tak się czuje? dlaczego reaguje tak a nie inaczej"
uczę się szczerości względem siebie i poszanowania odmienności drugiego człowieka
wtorek, 7 grudnia 2010
...
są chwile w których czuje się taka radosna- tak bardzo radosna...
są chwile kiedy czuje się zła, zła od tak bez powodu...
są chwile kiedy czuje się bezradna, kiedy nie potrafię zapanować nad moją obojętnością...
są chwile kiedy jestem przerażona, lękiem który mam w sobie...
są chwile kiedy jest mi błogo spokojnie-z całych sił próbuje przypomnieć sobie Jego zapach...
oddycham innym powietrzem... czuje siebie, poznaje Jego...
wiesz jakie to cudowne uczucie znów choć przez chwilę czuć się sobą,
tak wiele jeszcze muszę się nauczyć...
Jego zapach to jak spokój i bezpieczeństwo, czuć Jego zapach to czuć się jak na swoim miejscu...
po roku szarpaniny tak mało o nim wiem...
tak krótko spoglądałam w Jego oczy, tak niewiele pokazałam mu siebie...
tak niewiele jeszcze o Nim wiem
są chwile kiedy czuje się zła, zła od tak bez powodu...
są chwile kiedy czuje się bezradna, kiedy nie potrafię zapanować nad moją obojętnością...
są chwile kiedy jestem przerażona, lękiem który mam w sobie...
są chwile kiedy jest mi błogo spokojnie-z całych sił próbuje przypomnieć sobie Jego zapach...
oddycham innym powietrzem... czuje siebie, poznaje Jego...
wiesz jakie to cudowne uczucie znów choć przez chwilę czuć się sobą,
tak wiele jeszcze muszę się nauczyć...
Jego zapach to jak spokój i bezpieczeństwo, czuć Jego zapach to czuć się jak na swoim miejscu...
po roku szarpaniny tak mało o nim wiem...
tak krótko spoglądałam w Jego oczy, tak niewiele pokazałam mu siebie...
tak niewiele jeszcze o Nim wiem
niedziela, 5 grudnia 2010
... małą wojnę w sobie mieć...
związek z K, Jego obecność w moim życiu zdominowała każdy inny aspekt... nagle przestałam być sobą, nagle przestałam lubić siebie, nagle prowokuje sytuacje w których będę mogła udowodnić sobie że nie zasługuje na miłość... wszyto mi się plącze...
przestałam pisać, przestałam czytać, przestałam słuchać muzyki, przestałam sprawiać sobie samej małe przyjemności... nagle cała moja intensywność codzienności przestała istnieć... już nie cieszy mnie tak wiele rzeczy...
nagle całe moje myślenie, odczucia, przemyślenia skupiam na Nim.. nie widzę nic i nikogo dookoła...
niedojrzałe podejście małej dziewczynki...
i właśnie staram się to zmieniać... to jak oddychać innym czystszym powietrzem... znów bardzo powoli ludzie mnie ciekawią, świat zaczyna być niesamowity, a ja powolutku zaczynam być dla siebie ważna... codziennie staram się mozolnie i bez końca przypominać sobie co jest ważne...
to bardzo trudne walczyć z tym czymś co jest we mnie...
jedna część beatki zasnęła by na wieczność... otwierając oczy na spotkania z Nim i to tylko po to żeby się przekonać że nie zasługuje na miłość, żeby udowodnić sobie że jest zła i nie odpowiednia...
druga cześć beatki jest pełna życia, jest pełna ciekawości świata, ludzi, przyszłości... ma plany marzenia, nadzieje... wie że jest pełnowartościową kobietą z bogatym wnętrzem... wie ile może zaoferować drugiej osobie, wie że może wymagać, oczekiwać... i wie że potrafi być szczęśliwa... może nawet potrafi kochać, szczerze i dojrzale...
i tak dzień za dniem przekonuje siebie że jestem pełnowartościowym człowiekiem...
sama jestem odpowiedzialna za to co zrobię ze swoim życiem....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz