piątek, 11 lutego 2011

grudzień 2010

czwartek, 30 grudnia 2010

mam zły dzień, a w zasadzie to mam zły tydzień...
och, och, och....
miewam dziwne sny- takie z przeszłości...
mój K. początkiem stycznia jedzie do Niemiec...
- mam nadzieje że nie na długo- tak jak obiecał...
a potem..?
sam jeszcze nie wie, jak potem...

pytam o nas...
mówi że na razie jest mu dobrze...
i że się bardzo boi że się nam nie uda, że nie uda się nam pogodzić mojej emocjonalności z jego bardzo racjonalnym podejściem do wszystkiego...

myślisz że tego nie da się pogodzić?
- gdybym tak myślał to bym z Tobą zerwał...

w sumie dobrze wiedzieć....

znalazłam przepiękny komplet bielizny- taki zniewalający...
- muszę go mieć;)

K. - jest daleko... to taki zły czas...
bardzo staram się nie zwariować...
bo znów wariuję- zupełnie nie potrzebnie znów wariuję...

przygotowuję sylwestra - takiego we dwoje- i takiego tylko dla nas...
zrobię coś dobrego do jedzenia...
upiekę coś słodkiego...
ładnie udekoruję stół...
zapalę świeczki...
założę sukienkę...
bardzo chciałabym żeby to była piękna noc razem...

a wiesz że miłość to podobno niedoścignione marzenie

poniedziałek, 27 grudnia 2010

iskra jest chora - i jak powszechnie wiadomo iskra nie znosi być chora...

święta w tym roku nie były świąteczne- były takie jakieś zwykłe...

ubieranie choinki z moim K. miało w sobie coś z intymności....
było cicho, w całym domu spokojnie...
przyglądał mi się z intensywnością...
i rozmawialiśmy...
a choinka piękniała...

mam zryw kobiecości... ;)
co objawia się nagłą potrzebą intensywnego dbania o siebie...
i kupiłam sobie fantastyczne buty - zupełnie fantastyczne...

czytam wiersze- jak kiedyś...

niedziela, 19 grudnia 2010

prawda

leżąc w wannie pełnej gorącej wody i piany...
podczas czynności golenia sobie nóg-
zastanawiam się...
jak wyglądał seks mojego obecnego faceta z Jego byłą dziewczyną...
albo
jak wyglądałby ich seks gdyby się teraz znów zeszli...
i czy byłoby im dobrze...
mój umysł podrzuca mi odpowiednie obrazy, namiętności, żaru, miłości...


jak myślisz byłoby im dobrze?


a potem ja czuje się zupełnie nie odpowiednia
bez namiętności, bez żaru i bez miłości...

środa, 15 grudnia 2010

jest mi dobrze
jest mi bardzo dobrze...:)

myślę że te rozmowy na gg dużo mi pomogły-patrze na siebie z innej perspektywy- z tej lepszej strony... tak jak bym sobie przypominała jaka jestem, co mam w sobie dobrego, co mam w sobie złego...
przenoszę to na moje relacje z K. - i dobrze nam to robi...

dziś był piękny dzień - śnieg błyszczał w słońcu... a ja byłam na spacerze...

jutro jestem umówiona na kawę

słucham dobrej muzyki, wsłuchuje się w słowa...

poniedziałek, 13 grudnia 2010

mikołaj

otwieram drzwi...
krzyś trzyma w ręku czerwoną torebkę z prezentem...
- proszę to dla ciebie od Świętego mikołaja
- ale mój drogi... mikołaj był u mnie tydzień temu, nie mogę tego od Ciebie przyjąć- bo to już prawie jak sponsoring... - z niewinnym uśmiechem...;)
- Beatka nie przeginaj, mam się wrócić...
- och coś Ty taki drażliwy, dziękuje- całując Go w policzek...
- mam nadzieje że od razu przymierzysz- konspiracyjnie szepcze mi do ucha...
- chciałbyś - i z uśmiechem wbiegam do siebie do pokoju...
więc od mojego osobistego mikołaja dostałam komplet bielizny... nieśmiało zaglądam do środka...
kolor czarny z dodatkiem złotego- wyciągam biustonosz i spoglądam na rozmiar-hm... ale skąd On wiedział jaki będzie odpowiedni... - więc dumna z mojego faceta całuje Go tym razem w usta...
kolej na drugą część... wyciągam ostrożnie... i wybucham śmiechem, nie mogłam się powstrzymać... moim oczom ukazały się ogromne majtory... ;-) co najmniej o dwa rozmiary za duże...
- krzyś przecież one się ogromne - i nie mogę powstrzymać śmiechu..., już dawno nic mnie tak nie rozśmieszyło...
a potem śmieliśmy się razem, przekomarzając...
lubię się z nim śmiać...

...

przeniosłam się koło kaloryfera... cieplej...
za oknem piękna zima, bajkowa...
ja zakopana w mojej niebieskiej pościeli i niebieskim kocu...
to był dobry dzień...

Nina nie schodziła mi z kolan, ciągle się do mnie tuliła
- może stęskniła się za mnę przez weekend...
zasypia mi na kolanach- wtulona we mnie- uwielbiam na Nią patrzeć jak śpi, jak spokojnie oddycha,
i jak małymi paluszkami ściska moją dłoń... a ja tule ją do siebie - i czuje taki przypływ czułości i ciepłych uczuć... niesamowite... miłość w najczystszej postaci- zupełnie niewinna....

zrobiłam sobie długą gorącą kąpiel- nie szybki prysznic jak zwykle...
pobyłam trochę z siostrą, mamą...
to naprawdę przyjemniejsze niż wpatrywanie się w sufit...

planuje od stycznia kurs angielskiego- nie czuje się pewnie...
poszukałam szkół w moim mieście, porównałam oferty...

chciałabym bardziej skupić się na teraźniejszości -
nie, nie chce mi się teraz o tym mówić...

niedziela, 12 grudnia 2010

kochać siebie?


  • Daj sobie trochę luzu i trochę więcej przyjemności. Do tej pory mam problem z dawaniem sobie przyjemności, więc wiem, że nie będzie łatwo. Ale od czegoś trzeba zacząć. Może od masażu Ma-uri?

  • Rób, co chcesz. A przynajmniej staraj się robić, co chcesz. Małymi kroczkami, przyzwyczajając siebie i swoją podświadomość, możesz doprowadzić do stanu, kiedy większość z twoich działań będą to rzeczy, którymi lubisz się zajmować, robisz to z chęcią i nikt nie przekonuje cię, że tak trzeba, należy. W szczególności, sam siebie nie przekonujesz, że tak trzeba i należy.

  • Zaufaj sobie i przestań się obwiniać. Czasem nie widać sensu w tym, że zwalniają nas z pracy albo biznes nie kręci się tak jak trzeba, relacje z najbliższymi nie są takie, jakie miały być. Czasem nie widać od razu, że zdarzenia w tej chwili będące katastrofą, w dłuższej perspektywie czasu doprowadzą nas do dużo lepszych dla nas rozwiązań.

  • Okaż sobie szacunek, nie marnuj swojej energii na ludzi i zdarzenia, które cię męczą.

  • Zastanów się, kim są ludzie, z którymi się spotykasz? Czy to przyjaciele, znajomi, osoby ważne dla biznesu. Lubisz się z nimi spotykać, czy traktujesz to, jako obowiązek?

  • Dbaj o swoje ciało. To ważny element twojego życia doczesnego. Nie lekceważ rangi, jaką pełni w twoim życiu. Inwestycja w zdrowe, zadowolone ciało jest bez wątpienia najlepiej opłacalną w twoim życiu. Wreszcie inwestowanie może być przyjemne!

  • Chciej więcej! Pozwalaj sobie na marzenia i pragnienia, które są nierealne. Nie zastanawiaj się nad sposobami ich urzeczywistnienia. Cokolwiek wymyślisz, wszechświat zrobi to lepiej, a przy okazji pięknie Cię zaskoczy.

  • Oddychaj głębiej! Pamiętaj o tym, że oddech jest energią życia. 20 głębszych oddechów każdego dnia może przedłużyć twoje życie o kilka lat. A ile przy tym dodatkowych korzyści: lepsza cera, przemiana materii, regulacja ciśnienia, prawidłowy przepływ energii, pogodny nastrój. To tylko kilka ze skutków ubocznych "paru głębszych"

  • Śmiej się głośniej! Śmiech jest najlepszym lekarstwem. Śmiech pokazuje nasze prawdziwe Ja. Szczególnie szczery śmiech z siebie i do siebie.

  • Kochaj mocniej! Kochaj bezwarunkowo. Tak jak sam chcesz być kochany.

  • Miej nadzieję! Bez względu na to, co cię spotkało w życiu, zawsze może być pierwszy dzień nowego życiu. Jedyne, co musisz zrobić to zaufać sobie i życiu.

  • Żyj odważniej! Zapomnij o własnych ograniczeniach. Żyj tak, jakbyś był kimś, kim chcesz zostać.

  • Zatrzymaj się. Przeznacz 20-30 minut każdego dnia tylko dla siebie. Na nic nie robienie, patrzenie w ogień świecy, leżenie do góry brzuchem, fantazjowanie, medytację, kontemplację. Rób to regularnie, a poprawi się Twoje zdrowie, będziesz bardziej spokojny, staniesz się mniej podatny na problemy i z pewnością znacząco przedłużysz swoje życie.

  • Pamiętaj: nie musisz walczyć, nie musisz wygrać, nic nie musisz, możesz, jeśli chcesz.

  • Bądź wdzięczny. Wdzięczność to potężne narzędzie. Przyciąga nam jeszcze więcej tego, za co jesteśmy wdzięczni. Warto być wdzięcznym. Warto dziękować losowi za to, co już nam podarował. Warto dziękować sobie, za to co osiągnęliśmy, czego dokonaliśmy. Warto dziękować sobie, za to kim się stajemy.

  • Dobrze myśl. Myśli kreaują nasze życie. Wybieraj słowa, których używasz. Zwróć uwagę na to co mówisz i na to, co myślisz o sobie i o innych. Dla podświadomości podmiot zdania jest nieważny. Liczy się energia słowa. Jeśli jest niska, taka energia wróci do ciebie. Myśląc piękne rzeczy, takie właśnie przyciągasz do siebie. Dobre myśli wyrażają szacunek do siebie samego i do kreatora rzeczywistości.

  • Pozwalaj sobie na małe przyjemności. Pozwól sobie na odniesienie jakiegoś, choćby niewielkiego sukcesu, np. załatw jakąś zaległą sprawę. Albo spraw komuś radość, ugotuj coś szczególnego do jedzenia, umów się z przyjaciółką na kawę w Twojej ulubionej herbaciarni. No i oczywiście zawsze możesz iść na zakupy albo na ryby :)

  • Pokochaj siebie, za to co cię spotkało w twoim życiu. Poszukaj w każdym trudnym zdarzeniu takich aspektów, które cię wzbogacają, dają coś pozytywnego. Pokochaj siebie za swoje błędy. Jesteś tego warty!

  • Wybaczaj. Żale jakie trzymamy w naszym sercu do innych, często do nas samych zamykają nasze serce w okowach bólu. Krzywdzimy tym przede wszystkim siebie. Żeby siebie kochać, trzeba się nauczyć przebaczać.

  • Nie bój się bać! Pozwól sobie na odczuwanie strachu. Uwolniony strach jednocześnie wyzwala niesamowitą energię. Wysiłek jaki wkładamy w tłumienie, wypieranie strachu możemy wtedy przeznaczyć na konstruktywne działania. Uczciwość wobec siebie procentuje niepomiernie.

  • Pozwól sobie na bycie niedoskonałym. Bo takim zostałeś stworzony. Po coś. W jakimś celu. Przyjmij to jako dar.

  • Bądź dla siebie dobry. Od tego się wszystko zaczyna i na tym kończy. Jeśli nie będziesz dla siebie dobry, świat otrzyma stosowny komunikat. Da ci ani mniej, ani więcej niż ty sam sobie dajesz. Więc lepiej bądź dla siebie dobry...

  • czwartek, 9 grudnia 2010

    ...

    i w nasze rozmowy niepostrzeżenie wkrada się czułość ...
    tęsknie za Nim...
    już jutro, jutro...

    i zupełnie niesamowitą książkę czytam...- sprawia mi to mnóstwo przyjemności...
    tak mi dobrze... już od bardzo dawna nie było mi tak dobrze jak jest teraz...
    na nowo wszystko mnie cieszy, przyszłość ma coraz jaśniejsze barwy...
    staram się inaczej postrzegać rożne rzeczy, sytuacje...
    jest mi łatwiej - dbam o siebie...
    coraz bardziej doceniam siebie, staram się uczyć mówić o swoich potrzebach i uczuciach...
    i staram się uważniej Go słuchać, przyglądać się mu, uczyć się Go...
    ale również obserwować siebie, pytać siebie : "dlaczego tak się czuje? dlaczego reaguje tak a nie inaczej"
    uczę się szczerości względem siebie i poszanowania odmienności drugiego człowieka

    wtorek, 7 grudnia 2010

    ...

    są chwile w których czuje się taka radosna- tak bardzo radosna...
    są chwile kiedy czuje się zła, zła od tak bez powodu...
    są chwile kiedy czuje się bezradna, kiedy nie potrafię zapanować nad moją obojętnością...
    są chwile kiedy jestem przerażona, lękiem który mam w sobie...
    są chwile kiedy jest mi błogo spokojnie-z całych sił próbuje przypomnieć sobie Jego zapach...


    oddycham innym powietrzem... czuje siebie, poznaje Jego...
    wiesz jakie to cudowne uczucie znów choć przez chwilę czuć się sobą,
    tak wiele jeszcze muszę się nauczyć...

    Jego zapach to jak spokój i bezpieczeństwo, czuć Jego zapach to czuć się jak na swoim miejscu...

    po roku szarpaniny tak mało o nim wiem...
    tak krótko spoglądałam w Jego oczy, tak niewiele pokazałam mu siebie...
    tak niewiele jeszcze o Nim wiem

    niedziela, 5 grudnia 2010

    ... małą wojnę w sobie mieć...

    to był dobry tydzień... bardzo powili uczę się normalnie funkcjonować... brakuje mi dobrych relacji między ludźmi, brakuje mi przyjaciół i znajomych... za bardzo zadomowiłam się w mojej samotności- tej złej samotności... bardzo trudno mi normalnie funkcjonować... popadam w jakieś stany depresyjne- nad którymi trudno mi zapanować... kiedy już się do czegoś zmobilizuję to jest ok, nawet całkiem okej... bardzo staram się odnajdywać radość w drobiazgach, bardzo staram się na nowo odbudować mój dobry świat, odbudować moje małe sekrety...
    związek z K, Jego obecność w moim życiu zdominowała każdy inny aspekt... nagle przestałam być sobą, nagle przestałam lubić siebie, nagle prowokuje sytuacje w których będę mogła udowodnić sobie że nie zasługuje na miłość... wszyto mi się plącze...
    przestałam pisać, przestałam czytać, przestałam słuchać muzyki, przestałam sprawiać sobie samej małe przyjemności... nagle cała moja intensywność codzienności przestała istnieć... już nie cieszy mnie tak wiele rzeczy...
    nagle całe moje myślenie, odczucia, przemyślenia skupiam na Nim.. nie widzę nic i nikogo dookoła...

    niedojrzałe podejście małej dziewczynki...

    i właśnie staram się to zmieniać... to jak oddychać innym czystszym powietrzem... znów bardzo powoli ludzie mnie ciekawią, świat zaczyna być niesamowity, a ja powolutku zaczynam być dla siebie ważna... codziennie staram się mozolnie i bez końca przypominać sobie co jest ważne...
    to bardzo trudne walczyć z tym czymś co jest we mnie...

    jedna część beatki zasnęła by na wieczność... otwierając oczy na spotkania z Nim i to tylko po to żeby się przekonać że nie zasługuje na miłość, żeby udowodnić sobie że jest zła i nie odpowiednia...

    druga cześć beatki jest pełna życia, jest pełna ciekawości świata, ludzi, przyszłości... ma plany marzenia, nadzieje... wie że jest pełnowartościową kobietą z bogatym wnętrzem... wie ile może zaoferować drugiej osobie, wie że może wymagać, oczekiwać... i wie że potrafi być szczęśliwa... może nawet potrafi kochać, szczerze i dojrzale...

    i tak dzień za dniem przekonuje siebie że jestem pełnowartościowym człowiekiem...
    sama jestem odpowiedzialna za to co zrobię ze swoim życiem....

    Brak komentarzy:

    Prześlij komentarz