czwartek, 8 grudnia 2011

panika...

jakiś nie pokój we mnie - coś każe mi uważać...
jeszcze nie za bardzo wiem co jest granę- ale czuje jakiś lęk...
popadam chyba w panikę... - zaprosiłam Go na sylwestra - do mnie do domu...
wstępnie zgodził się...
mielibyśmy spędzić u mnie w pokoju całą noc sami...
moje myśli galopują w złym kierunku - tych wszystkich złych rzeczy...
co jeśli to będzie klapa - ten sylwester - tzn. co jeśli nie będzie się dobrze bawił w moim towarzystwie... jakoś tak dziwnie... panikuje- prawda?

chciałaś, zrobiłaś, miałaś odwagę... :)
a teraz czas pokaże co z tego wyniknie - prawda?
nie ma miejsca na panikę...

2 komentarze:

  1. jest jest, panikuj, źle by było, gdybyś nie panikowała! :):):)
    jak po głowie snuja sie smętne rzeczy to noc będzie cudna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja uwazam ze panikowac nie powinnas...rqaczej badz pewna siebie...jesli bedziesz miala obawy to one sie spelnia...zero zlych mysli...jestes super babka i on to wie, inaczej by sie nie zgodzil ;)

    OdpowiedzUsuń