środa, 28 grudnia 2011

...

czytam Hemingwaya... nigdy Go nie czytałam- teraz czytam- podoba mi się- tak pięknie wszystko ubiera w słowa - porusza wyobraźnie...
słucham jazzu - coraz bardziej ta muzyka mi smakuje... jest przyjemna- można znużyć się w dźwiękach- nie szukać znaczenia słów-zanurzyć się w dźwiękach...

juto jest spotkanie klasowe a liceum- długo biłam się z myślami, czy pójść czy nie pójść... nie wspominam dobrze tych czasów - nigdy nie byłam w jakiś szczególny sposób zżyta z tymi ludźmi- nie czułam się tam nawet lubiana...
z perspektywy czasu widzę że nawet nie dałam szansy tym ludziom na poznania mnie- byłam okropnie zakompleksiona- wszystko odbierałam przeciwko mnie- teraz jest inaczej- jestem innym człowiekiem...
Nawet koleżanka która mieszka nie daleko mnie zaproponowała że może mnie zabrać samochodem- zgodziłam się- więc idę pierwszy raz na spotkanie klasowe z liceum...
zobaczymy jak to będzie- zawsze przecież mogę wcześniej wrócić jak mi się nie będzie podobało... przecież chciałam więcej ludzi w moim życiu- może uda się odnowić te "lepsze" znajomości:) przecież może być całkiem miło- i tego się trzymam...
w piątek umówiłam się do kina z Magdą i Sławkiem...
nie wiem jeszcze co zrobię z sylwestrem- ale może po porostu pójdę spać - otulona dobrymi myślami i pełna nadziei na nowy na pewno lepszy rok...:)
po co spinać się na siłę na jakąś imprezę- skoro i tak nie mam nastroju- ani odpowiedniego towarzystwa...
to będzie rok dobrych zdarzeń - dobrych zdarzeń i ludzi - rok dla mnie -
zobaczysz:)

3 komentarze:

  1. no ale czemu nie przyjdzie? teraz dopiero poczytałam.

    OdpowiedzUsuń
  2. a ha! no i jasne... :):):)
    ach te chłopy, musisz przyznać, z nimi źle ale bez nich jeszcze gorzej hahahahahahaha.
    Wystraszył sie :)
    Ale wiesz, ja sobie myślę, co sie odwlecze to nie uciecze. Kurs tańca to super rzecz, ale spędzenie z kimś sam na sam to już... hmmm... coś więcej... jak by tak patrzeć z boku...
    no sama nie wiem.
    Ja Ci powiem, nie udawaj :) wiem, wiem łatwo się mówi, ale nauczyłam sie, dzięki przyjacielowi, że lepiej powiedzieć prawdę, nawet jeśli nam przez gardło nie chce przejśc z dumy czyy z czegokolwiek, niz udawac obojętność...
    Najzwyklej na świecie bym mu powiedziala[ja jako ja, bo nie mam pojęcia jakie dokładnie sa relacje między wami :)] że jest mi troszke przykro, że liczyłam, że się zjawi, że zjemy coś dobrego, muzyki posłuchamy, itd, ale nic na siłę, że szanujesz jego decyzje i poczekasz. I już.
    łatwo sie pisze, co nie :)

    A wiesz... teraz mi sie przypomniało, po naszym zaczęciu "chodzenia" z Adim - bo to było już 12 lat temu, ja miałam ledwo 15 lat :):):) zaprosiłam go na pizze, to był nasz pierwszy tydzień czy drugi razem, a wiesz co on zrobił? Przyszedl z kolegą!!! hahahahahahahahahahahahahaahahaha
    do dzis sam nie wie czemu sie to tak podziało, mówi, że chyba sie przestraszył :)
    że niby ja chciałam JEGO na ta pizze dać :):):) hahahahahahahahahahaha :)

    Ach te chłopy! :):):)

    OdpowiedzUsuń
  3. lubię zanurzać się w muzyce :)
    spotkania klasowe po latach...nie. jak dla mnie nie. nie widzę sensu spotykać się z ludźmi, z którymi nie utrzymywałam żadnego kontaktu przez lata.
    z ludźmi z liceum nie mam kontaktów. za to mam do tej pory mnóstwo znajomych i to dobrych poznanych w czasach podstawówki. ale ku temu aby się spotkać z nimi nie muszą być organizowane spotkania klasowe. bo przecież widujemy się często bez nich :)

    OdpowiedzUsuń