kupiłam sobie fajną, ciepłą czapkę i szalik... w kolorze żółtym:) stwierdziłam że stanowczo za dużo już tej szarości i czerni wszędzie... - więc mam żółtą czapkę;)
wieczorem planuje wyjść do klubu potańczyć - z zasadzie nie mam jakiejś szczególnej ochoty na to- ale powiedzmy że okoliczności są sprzyjające - więc lepiej to wykorzystać- może akurat będzie fajnie- zresztą odrobina ruchu zawsze się przyda...
jakieś przeziębienie mnie nabiera - ale nie dam się, pije mnóstwo herbaty z miodem i cytryną i powinno pomóc- i nawet słyszeć nie chcę o żadnych tabletkach czy syropach...
mam kilka fajnych książek- czekają tylko kiedy po nie sięgnę...
na jutro zapowiedzieli się do mnie goście - koleżanka z mężem i dzieciakami... kombinuje teraz czym by tu ich ugościć... mam jakąś nie odpartą potrzebę przebywania z ludźmi- mam ochotę zaprosić kogoś jeszcze- zobaczymy... :)
i czekam na śnieg... :)
O ja na ten śnieg, to mogę do świąt czekać, a po Nowym Roku już może go nie być, bo jak pomyślę o codziennym odśnieżaniu, to już mi w plecach skrzypi. :)
OdpowiedzUsuńDo herbatki proponuję jeszcze dosypac imbiru. Grzeje, jest pyszny i zdrowy.
Pozdrawiam ciepło, tak baaaardzo ciepło. :)
Wystarczy, że szaro-buro jest za oknem, żółta czapka to świetny pomysł :)
OdpowiedzUsuńNie daj się chorobie :) Pozdrawiam
na śnieg? wiesz... jeszcze tego nie słyszałam... :):)
OdpowiedzUsuńdawno mnie nie było, a zapomniałam, że jakoś dobrze sie u Ciebie czuję... no nic, lecę się zbierać na spacer :) byle śnieg nie zacznie padać - jak dla mnie :)
Pozdrawiam :*