niedziela, 20 marca 2011

mój czas

a jeśli chodzi o nas?
to dziwnie się czuje...
nie spotkał się z nią
ciągle jesteśmy razem
powiedziałam że Go kocham - pierwszy raz to powiedziałam - zareagował druzgocącą ciszą...
wiesz? ja chyba za bardzo zastanawiam się nad tym co powinnam a co nie powinnam, jak powinnam zrobić, a jak nie powinnam, co będzie dobre a co złe... mam ogromną potrzebę bycia kochanym ( pewno jak każdy) ale mnie ta potrzeba paraliżuje- wywołuje u mnie paniczny, odczuwany wręcz fizycznie strach... na zasadzie że jeśli zrobię coś nie tak- to On mnie nie pokocha.. 
tylko po co mi przy sobie ktoś kto mnie nie będzie kochał taką jaka jestem,
po co mi przy sobie ktoś, przy kim muszę być ciągle czujna...
czasem jak mnie coś zaboli, bardzo zaboli- boję się pieprznąć drzwiami i wykrzyczeć " to mnie boli, nie rób tak, chcę zostać sama"  ja zaciskam zęby i staram się rozumieć Jego potrzebę,  jego motywy takiego czy innego postępowania...

ale dość tego jestem pełno wartościowym człowiekiem
mam piekne ciało, mądry umysł, bogatą duszę!!!
teraz jest mój czas, zamierzam odkryć na nowo wszystko to co sprawiało mi radość, odkryć na nowo intensywność i smak życia...

zatraciłam przy nim pewność siebie- zamierzam to odbudować

widzieliśmy się dziś,
zaproponował moją ulubioną pizzerię ( przypuszczam w ramach rekompensaty okropnego zachowania w sobotę), pojechaliśmy,
byłam spokojna rozluźniona, opowiadałam mnóstwo rożnych rzeczy...
na początku był spięty, był zmęczony ( do 17 był na szkoleniu), nie przejmowałam się Jego humorami...
zadzwonił mój telefon- odebrałam, roześmiana, żartowałam, rozłączyłam się i wróciłam do naszej pizzy...
przecież nie muszę się tłumaczyć
- z kim rozmawiałaś?
uśmiecham się z satysfakcją - przecież mój K- jak sam twierdzi nigdy nie jest zazdrosny...
znów śmiał się z moich żartów, słuchał tego co mam do powiedzenia, sprzeczaliśmy się o swoje zdanie...
podjechaliśmy pod dom
zacisnęłam mocno pieści...
 z uśmiechem całuje go w policzek i wysiadam
i pada zaskoczone pytanie "nie zaprosisz mnie do środka? "
myślę sobie " a mam Cię- wystarczająco często ja Ciebie ostatnio zapraszałam"
mówię: "kochanie jesteś zmęczony, mówiłeś że głowa Cię boli, powinieneś odpocząć"
i ze słodkim uśmiechem wysiadam
i co słyszę?
"dziękuje za miło spędzony wieczór" 
o mało nie straciłam równowagi na tych moich obcasach
odpowiadam uśmiechem i już mnie nie ma, i czuje jak wzrokiem odprowadza mnie pod drzwi...

4 komentarze:

  1. o i pewnie snil o tobie cala noc...fantastycznie sie zachowalas...
    naparawde ;)


    "ale dość tego jestem pełno wartościowym człowiekiem
    mam piekne ciało, mądry umysł, bogatą duszę!!!
    teraz jest mój czas, zamierzam odkryć na nowo wszystko to co sprawiało mi radość, odkryć na nowo intensywność i smak życia.."
    bravo!!
    niewiele kobiet zdaje sobie z tego sprawe

    OdpowiedzUsuń
  2. i tak trzymaj!!!:) niech się stara i niech wie że może cię stracić

    OdpowiedzUsuń
  3. :) bardzo się cieszę, że tak ładnie się wszystko układa, że odkryłaś w sobię tę siłę ... teraz to On będzie się obawiał, będzie się bardziej starał ... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że tak to teraz wygląda ... :)

    OdpowiedzUsuń