środa, 25 stycznia 2012

dobrze

jest zimno - nikomu nie chciało iść podłożyć się do pieca- skutek zimne kaloryfery.... naprawdę zimno- ale jakoś bardzo mi to nie przeszkadza...
cierpię na dziwny syndrom- "wszystko mnie cieszy" - to zupełnie nie słychane... czuje się jak zaczarowana... i już mi dziwnie w tym stanie- za dużo radości?? ( tego jeszcze nie było)
od sylwestra- czyli już prawie miesiąc- dobrze się czuje, jestem w wyśmienitym humorze-ciągle się śmieje- i tryskam energią... nie ma żadnego użalania się nad sobą żadnego marudzenia - nic z tych rzeczy...
to dla mnie jak oddychać czystym zdrowym powietrzem... ciągle jestem dla siebie przyjacielem- kiedy popadam w jakiś dół złych myśli- tłumacze sobie- tak jak bym to robiła rozmawiając z przyjacielem, próbując mu pomóc... tłumacze sobie racjonalnie- dlaczego tak, a dla czego inaczej, pytam siebie dlaczego tak czuje- dlaczego się wściekam, dlaczego jestem zła.. kiedy stwierdzam że powody są zupełnie nie istotne i błahe ( najczęściej takie są) kieruje swoje myśli na coś dobrego, planuje wieczór przyjemny dla mnie, albo przypominam sobie coś miłego- zamiast ponieść się złym emocjom i wkurzać się na cały świat- kieruje swoje myśli na jasną stronę rzeczywistości - i to naprawdę działa...

1 komentarz: