czwartek, 12 lipca 2012

zasnął w moim łóżku... jest zmęczony- dziś wrócił z Anglii- jest tak jak by nigdy nie wyjeżdżał- jak by cały czas tu był- a od naszego ostatniego spotkania minęły kilka dni...
mój cały niepokój, mój cały lęk były uzasadnione...  - to nasze razem to takie niepewne, i takie kruche że w zasadzie nie wiem czy to jest razem... za dużo mnie to kosztuje złych emocji- muszę się zająć sobą i tym co dla mnie ważne... mamy się spotykać- ale w zasadzie to nie wiem na jakich zasadach- w sumie to nie wiem po co to definiować- pobędę trochę, naciesze się Nim, będę uczyć się być sobą, będę z tego czerpać i dawać z siebie wszystko co najlepsze- a potem zobaczymy- to wszystko jest skomplikowane... jego uczucia do tamtej ( czy naprawdę zawsze musi  być jakaś tamta? ) - jestem tym przerażona- ale ja nic na to nie poradzę, ja nic nie zmienię... potrzeba mi dobrego czasu i zaufania sobie- tego zaufanie do siebie brakuje mi najbardziej... - nie ufam sobie- obawiam się że pobiegną w ogień bez zastanowienia... i w ogóle nie będę zwracać uwagi że boli... potrzebuje się zdystansować, oddalić... potrzebuje dobrych myśli dla siebie- dobrego czasu dla siebie...
bardzo się boje- to dziwny początek, z przeszłością z kimś innym w tle...
jak to Przemek powiedział zaczęliśmy budować od dachu.... ja naprawdę nie wiem czy ja będę mieć siłę przez to przejść... w zasadzie nie sypiam- za dużo myśli w mojej głowie- muszę spróbować przestawić to na coś dobrego, wyciszyć się i uspokoić...

1 komentarz:

  1. życzę Ci, żeby wszystko się ułożyło jak najlepiej dla Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń