niedziela, 24 lipca 2011

2 tygodnie...

trudno mi... bardzo trudno... sposób w jaki się zachował nie daje mi spokoju-ciągle myślę analizują i zastanawiam się- dlaczego??
po prostu przestał się do mnie odzywać- od tak... nie odbiera telefonu... nie reaguje na moje sms-y...
jak tak można- no jak?
dlaczego nie może zadzwonić i powiedzieć- "słuchaj już mi na Tobie nie zależy"
traktuje mnie jak natrętną muchę...
boże...
poukładać sobie teraz to jakoś...
odnaleźć się w tej samotności...
nie obwiniać siebie, nie znienawidzić Niego...
wyjść z tego wszystkiego obronną ręką...

to już 2 tygodnie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz