poniedziałek, 26 marca 2012

Ania by powiedziała że to już nie moja sprawa, że to mnie już nie dotyczy... że to zwykły szantaż emocjonalny- że powinnam zerwać kontakt, dla własnego dobra... że powinnam zadbać o siebie i że jego problemy to tylko Jego sprawa... - może miałaby racje...
a ja czuje się winna.. winna wypowiedzianych słów, wykonanych gestów... czuje się odpowiedzialna za wspólny czas- jak za oswojenie...
nie wiem co poradzić na taki stan, wiem że cierpi, wiem że Go boli- nie wiem jak to zmienić- a kiedy pomyślę że w jakiś sposób się do tego przyczyniłam... - robi mi się nie dobrze...
tłumacze sobie- On nie też Cię zranił, przypominaj sobie ten ból, przypomnij sobie czas przed swoimi urodzinami... licytacja na ilość zadanego cierpienia nie pomaga
jestem zła na siebie,nie wiem jak powinnam się zachować -  nie wiem czy on nie wymaga odemnie zbyt wiele po tym wszystkim... jest mi tak bardzo smutno

3 komentarze:

  1. zrób tak, żebyś za 10 lat spojrzała na swoje życie wstecz i powiedziała sobie: tak, jestem dobrą kobietą, zadowoloną ze swojego życia!

    pozdrawiam, i trzymam kciuki, cokolwiek postanowisz.

    OdpowiedzUsuń
  2. ehh, zgadzam się z tym co zostało napisane powyżej, po prostu zrób tak żebyś mogła spokojnie patrzeć w lustro...

    pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  3. i ja dołączam się do tego co dziewczyny napisały

    Trzymaj się :)

    OdpowiedzUsuń