poniedziałek, 9 kwietnia 2012

głowa mi pęka... potrzebowałam rozmowy z kimś bliskim, nawet próbowałam zadzwonić- ale nic z tego nie wyszło...
czuje się jak totalna kretynka... no bo co za pomysł- ażeby fundować sobie takie rzeczy.... otóż namawiam mojego byłego faceta- (osobę która była mi bardzo bliska, z którą dzieliłam 1,5 roku mojego życia) do tego ażeby spotkał się ze swoją byłą dziewczyną - tą przede mną -
wiem że tego potrzebuje, wiem że jest mu źle, wiedzę jak się męczy... ale do cholery  chyba nikt nie chciał by po 1,5 roku związku, starania się dbania, wierzenia w to uczucie teraz usłyszeć że w zasadzie to zawsze tylko ją kochał... zagryzam wargi, zamykam mocno oczy, pozwalam łzom popłynąć, biorę głęboki oddech  i tłumaczę - że powinien zawalczyć, że powinien coś zrobić a nie ciągle uciekać, że powinien zaproponować jej spotkanie i zobaczyć jak będzie... próbuje być jak najbardziej obiektywna- jak by w cale nie chodziło o mężczyznę którego darzyłam dużym uczuciem... a w głowie mi huczy od wszystkich natrętnych myśli...
próbuje się uspokoić - alkohol dobrze by mi zrobił - i jakieś naprawdę dobre towarzystwo...

2 komentarze:

  1. Podziwiam Cię, że tak potrafisz. Obawiam się, że ja jakbym usłyszała, że "w zasadzie to zawsze tylko ją kochał" po tak długim czasie, nie chciałabym go więcej widzieć (chociażby dlatego, żeby siebie samej nie katować)

    Trzymaj się. Będzie dobrze

    OdpowiedzUsuń